Niestety nowy rok zaczął się od podwyżek cen transportu kontenerów morskich, co musi przełożyć się również na nasze ceny.
Nie jest to wiadomość jaką chcielibyśmy się z Państwem dzielić w tym momencie, ani w ogóle, ale nie mamy innego wyjścia jak uprzedzić Państwa, że już za kilka dni nasze ceny (w obu ofertach) mogą wzrosnąć bardziej niż będzie to wynikało z wahań kursów walut.
Jednym z parametrów, na jakich opiera się algorytm kalkulujący ceny w obu naszych ofertach, jest koszt transportu 1 metra sześciennego towaru z Indii do Polski. Algorytm ten oblicza objętość danej rzeczy na podstawie jej wymiarów (tych, które są w tabelce na stronie produktu), a następnie kalkuluje, ile będzie nas kosztował jej transport z Indii biorąc pod uwagę aktualny koszt całej logistyki za 1 m3.
Koszt logistyki 1 m3 towaru obliczamy w ten sposób, że dzielimy globalny koszt dostarczenia kontenera z Indii (jest to kilka różnych składowych, w tym fracht morski) i dzielimy go przez ilość metrów sześciennych jakie mamy do dyspozycji w kontenerze (76 m3).
Wczoraj wprowadziliśmy już do naszego algorytmu trochę wyższą stawkę za 1m3, ponieważ właśnie otrzymaliśmy wyższą ofertę na nowy transport niż była wcześniej, ale nie spowodowała ona dużego wzrostu cen. Przykładowo średniej wielkości komoda podrożała z tego powodu o ok. 25 zł, większe meble trochę więcej, a mniejsze rzeczy mniej. Przy zupełnie małych produktach – np. lampa czy dzbanek – różnica jest niezauważalna.
Niemniej, mamy informację, że globalni gracze na rynku transportu morskiego (Maersk, MSC, Hapag-Lloyd i kilku innych) przymierzają się do podwyżek w najbliższych dniach, podobnych do tych jakie dotknęły nas w czasie pandemii, kiedy to ceny frachtu poszybowały w górę o ponad 400%. Nie wiemy czy podwyżki będą na takim poziomie, ale można spodziewać się wszystkiego, dlatego uprzedzamy Państwa, że niedługo nasze ceny mogą zauważalnie podskoczyć. Będą wyższe na pewno, tylko jeszcze nie wiemy o ile.
Przyczyną jest oczywiście sytuacja na Morzu Czerwonym, czyli ataki Huti z terytorium Jemenu na statki handlowe za pomocą łodzi (abordażu z bronią palną), dronów, a nawet rakiet. W efekcie statki zaczęły pływać naokoło Afryki, co wydłuża transporty do Europy o około 2 tygodnie i generuje straty dla przewoźnika. Podobno sam dodatkowy koszt paliwa to milion dolarów, choć z kolei nie muszą płacić „myta” Egiptowi za przepłynięcie Kanałem Sueskim w wysokości średnio pół miliona dolarów. Niemniej, prócz paliwa po stronie strat należy dopisać również utracone zyski z powodu utraty możliwości zarabiania przez dodatkowo zmarnowane 2 tygodnie czasu, więc rzeczywiście mogą być one poważne.
Zachęcamy Państwa do przeczytania artykułu na ten temat w Rzeczypospolitej. Poniżej link do artykułu w banerze.